Wiele osób zapewne posiada wyobrażenie o pokazach mody jako o wydarzeniach, które tylko zaspokajają ludzką potrzebę próżności. Słowo „moda” powszechnie kojarzy się ze ślepym naśladownictwem trendsetterek, kopiowaniem cudzego stylu. Ubranie to jedynie ładna rzecz o charakterze użytkowym. To jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę fakt, że przeciętny człowiek zna modę jedynie z bilbordów i wystaw sklepowych. High fashion zdaje się być przeznaczona tylko dla bogaczy, ludzi żyjących na pokaz, kobiet mających „fioła” na punkcie strojów i własnego wyglądu. Takich, które mają w swojej szafie 1000 par butów i nie mają oporów, by wziąć kredyt w banku na zakup torebki z krokodyla.
W tym cyklu chcę pokazać, że ubranie może być czymś więcej niż „fajnym ciuchem”. Jego warstwa estetyczna sięga dalej, poza określenie „ładności”, a często w, na pozór zwykłym, ubraniu nie dostrzegamy tego, co widzimy w malarstwie czy muzyce – piękna. Wiele prac świetnych projektantów śmiało można nazwać „dziełami sztuki”, a samych twórców – artystami. Dlatego uczestnictwo w pokazie mody można potraktować jak wyjście do teatru czy galerii sztuki. Czasem jedynym celem projektanta jest zapewnienie widzom wrażeń estetycznych. Tym bardziej, gdy pokaz mody jest spektakularnym widowiskiem, w którym każdy element, począwszy od ubrania, dodatków, fryzur, makijażu, po scenografię, muzykę, grę świateł, efekty specjalne, składa się na niesamowitą całość, oddziałującą na zmysły odbiorców. Widzowie mogą wtedy posmakować prawdziwej sztuki, show na wysokim poziomie. Dzieje się tak wtedy, kiedy ubiór przestaje być jedynie przedmiotem użytkowym. Nad takimi widowiskami pracuje nie tylko projektant, lecz cały sztab artystów – pomysłowych stylistów, świetnych wizażystów, profesjonalnych fryzjerów.
Najbardziej interesującą gałęzią mody jest haute couture. Jest to dział luksusowego krawiectwa, w którym projektanci zajmują się tworzeniem ubrań dla konkretnego klienta. Nie są to ubrania, które można znaleźć w butiku, jak to jest w przypadku pret-a-porter. Moda haute couture jest unikatowa, luksusowa, czasem nawet ekstrawagancka. Takie ubrania często są szyte ręcznie z wysokiej jakości materiałów, perfekcyjnie wykończone, w których liczy się każdy najdrobniejszy szczegół. Zapraszam do magicznego świata haute couture.
W tym cyklu chcę pokazać, że ubranie może być czymś więcej niż „fajnym ciuchem”. Jego warstwa estetyczna sięga dalej, poza określenie „ładności”, a często w, na pozór zwykłym, ubraniu nie dostrzegamy tego, co widzimy w malarstwie czy muzyce – piękna. Wiele prac świetnych projektantów śmiało można nazwać „dziełami sztuki”, a samych twórców – artystami. Dlatego uczestnictwo w pokazie mody można potraktować jak wyjście do teatru czy galerii sztuki. Czasem jedynym celem projektanta jest zapewnienie widzom wrażeń estetycznych. Tym bardziej, gdy pokaz mody jest spektakularnym widowiskiem, w którym każdy element, począwszy od ubrania, dodatków, fryzur, makijażu, po scenografię, muzykę, grę świateł, efekty specjalne, składa się na niesamowitą całość, oddziałującą na zmysły odbiorców. Widzowie mogą wtedy posmakować prawdziwej sztuki, show na wysokim poziomie. Dzieje się tak wtedy, kiedy ubiór przestaje być jedynie przedmiotem użytkowym. Nad takimi widowiskami pracuje nie tylko projektant, lecz cały sztab artystów – pomysłowych stylistów, świetnych wizażystów, profesjonalnych fryzjerów.
Najbardziej interesującą gałęzią mody jest haute couture. Jest to dział luksusowego krawiectwa, w którym projektanci zajmują się tworzeniem ubrań dla konkretnego klienta. Nie są to ubrania, które można znaleźć w butiku, jak to jest w przypadku pret-a-porter. Moda haute couture jest unikatowa, luksusowa, czasem nawet ekstrawagancka. Takie ubrania często są szyte ręcznie z wysokiej jakości materiałów, perfekcyjnie wykończone, w których liczy się każdy najdrobniejszy szczegół. Zapraszam do magicznego świata haute couture.
Na pierwszy ogień wybrałam jeden z najlepszych pokazów mojego ulubionego projektanta Thierry'ego Muglera wiosna/lato 1997. To niezwykłe show wykonane z rozmachem przez ekscentrycznego Muglera, enfant terrible mody, zawiera w sobie kwintesencję haute couture. Jego motywem przewodnim jest natura, a każdy detal, unikatowy ubiór, muzyka, oświetlenie, czy może nawet unoszący się w sali zapach perfum, tworzą w nim spójną całość. Zupełnie jak w przyrodzie, w której wszystkie niepowtarzalne elementy razem ze sobą współgrają, oddziałując na wszystkie nasze zmysły. Takie elementy jak kask imitujący głowę owada, skrzydła motyla stworzone z piór, peleryna wyglądająca niczym kokon poczwarki, są wyraźnymi odwołaniami do poszczególnych zwierząt. Po raz kolejny na pokazie Muglera pojawiają się pewne siebie, seksowne kobiety, karykaturalnie wystylizowane, groteskowe postaci, z których każda jest na swój sposób charakterystyczna. Kokietują widownię finezyjnymi ruchami, wbite w ciasne stroje podkreślające linię ciała, przywołujące skojarzenia z budową owada – mrówki, motyla, ważki lub pająka. Wrażenia te potęgują użyte materiały takie jak lateks, czy skóra. Modelki kroczą sztywno, niemal mechanicznie, sprawiając wrażenie zamkniętych w krępującym je pancerzu, podobnie jak zniewolone zwierzęta, żyjące w przyrodzie skolonizowanej przez człowieka. Z postaci tych emanuje siła i determinacja kobiet sukcesu, niczym samic walczących o przetrwanie w dzikim świecie. Mugler, prezentując to show, prowokuje wyraźnym erotyzmem, który przejawia się nie tylko w strojach, ale też w instynktownych ruchach. Jednak projektant nie tylko tym szokuje odbiorców. Podaje w wątpliwość standardy dotyczące płci – przykładem tego jest model w dopasowanej, kobiecej sukience. W pewnych momentach można mieć wątpliwość, kto tutaj jest kobietą, a kto mężczyzną. Jednak czasem, gdy widzimy zwierzęta, przestajemy również dostrzegać różnice płci. Każdy element w pokazie Muglera emanuje niesamowitością. Wyolbrzymione pozy, ekstrawaganckie stylizacje, wyidealizowane kobiety. Efekt końcowy dopełnia muzyka, która zmienia się w zależności od prezentowanej kreacji, dźwięk basu zsynchronizowany z krokami modelek, gra świateł i cieni dodająca tajemniczości, kameralna atmosfera. Oglądając pokazy Thierry'ego Muglera można przenieść się na chwilę w magiczny świat wyobraźni geniusza mody.
Pomysłodawczynią cyklu i autorką tekstu jest Żaneta Chwiałkowska.
Pomysłodawczynią cyklu i autorką tekstu jest Żaneta Chwiałkowska.